Wszystko zaczęło się od… buddyjskiego przywódcy duchowego. Popularyzując kulturę Tybetu dalajlama Tenzin Gjaco chciał przede wszystkim zwrócić uwagę na problemy polityczne tego kraju. Dzięki jego staraniom zyskaliśmy jednak nie tylko pełniejszą wiedzę o świecie, ale także kilka pysznych dań, popularnych właśnie wśród Hindusów. Jednym z nich są momo – tybetańskie pierożki, wypełnione aromatycznym farszem. Czym się charakteryzują? I jak je przygotować w domowym zaciszu? Podpowiadamy!
Proste podstawy
Małe kołduny ugotowane na parze lub usmażone na patelni to jedno z ulubionych dań Hindusów! Choć oryginalnie pochodzą z Tybetu, przyrządza się je również w Nepalu, Buthanie czy na Sri Lance i są bardzo tradycyjną, rodzinną potrawą. Z domów szybko przeszły jednak na ulice, a razem z emigrantami dostały się w inne zakątki świata, gdzie zdobyły ogromną popularność. Dziś są już niemal tak znane jak gruzińskie chinkali czy chińskie pierożki dim sum. Co więcej, niekiedy są nawet z nimi mylone, ale różnice są widoczne od pierwszego kęsa. Ich sekret tkwi w aromatycznym, często pikantnym farszu. Sama podstawa, a więc ciasto, jest jednak wspólna na całym świecie. Jak wszystkie inne pierożki, także i momo robione są z białej mąki wymieszanej z wodą. Niekiedy dodaje się do nich również sodę oczyszczoną lub drożdże – wszystko po to, by ciasto było bardziej puszyste.
Tradycyjne farsze
Prawdziwa siła tybetańskich pierożków momo kryje się jednak w farszu. Wedle opowieści przewodników każda rodzina w tym kraju ma własny przepis na idealne nadzienie! Tradycyjnie są one wypełnione mielonym mięsem jaka lub bawołu – najlepiej, by było nieco bardziej tłuste, bo to właśnie dzięki roztopionemu podczas obróbki termicznej tłuszczowi farsz jest soczysty i miękki. Niekiedy wykorzystuje się też nieco lżejszą koźlinę. W naszych polskich warunkach, gdy trudno o mięso bawołu lub jaka, możemy jednak zastąpić go wołowiną. Niezależnie od tego, co znajdzie się w środku, jednym z najważniejszych składników będą charakterystyczne dla regionu przyprawy – pieprz, curry i kurkuma. Tybetańskie momo są intensywne w smaku, pikantne i odświeżające, a ich smak został uzupełnia dodatek w postaci ostrego sosu sepen, na bazie papryczki chili.
Światowe inspiracje
Gdy tybetańskie pierożki zaczęły podbijać świat, szybko pojawił się problem ze składnikami. Bo o ile o koźlinę nie było trudno, o tyle mięso jaka czy bawołu było niemal niemożliwe do zdobycia. Czy to problem? Tylko pozornie! Kucharze – profesjonaliści i amatorzy – zaczęli eksperymentować. I trzeba przyznać, że zmiany wyszły momo na dobre! Okazało się bowiem, że pierożki rodem z Tybetu świetnie smakują także z innymi rodzajami mięsa – gotowanym kurczakiem, indykiem, a nawet… z rybą. Równie dobrym pomysłem jest farsz wegetariański, z sezonowych warzyw, takich jak papryka, pomidor, kapusta czy grzyby. Mimo wszystko najczęściej wybiera się mięso wołowe, najbliższe temu z jaka czy bawołu.